piątek, 10 kwietnia 2009

Głos analityków giełdowych a wartość akcji

"Wall Street jest jedynym miejscem, do którego goście w rolls-royce'ach przyjeżdżają po poradę do tych, którzy jeżdżą metrem" - Warren Buffet.

W 2007 roku, po przeżyciu ostatnich szczytów hossy i kilku miesiącach obserwacji giełdy i eksperymentów inwestycyjnych, można było już mówić o bessie. Pisałem wówczas, że czytając rekomendacje, komentarze dotyczące rynku, można stwierdzić, że nic nie wnoszą. Ilość informacji dotyczących opinii o rynkach finansowych znosi się wzajemnie i dąży do zera. Kilkanaście miesięcy później, utrzymuję stanowisko. To wszystko dla ludzi, których razi wiedza i wolą za nią zapłacić... oraz potencjalnie zapłacić za swe nietrafne decyzje spowodowane ślepą wiarą w "cudne" rekomendacje bez gwarancji.

Z autopsji...

Dla indywidualnego inwestora ślepa wiara w te rekomendacje zwykle będzie nietrafiona. Uwierzyłem kilku rekomendacjom kupując pakiety akcji w końcówce 2007 roku jako żółtodziób. Dlatego przestrzegam przed rekomendacjami, które wg jednego z artykułów Forbes z wydania 2008 roku, są opóźnione o kilka miesięcy.

Dla przykładu po spadku o 50% od debiutu zakupiłem pakiet
JW Construction. Cena około 30PLN/akcję. Na debiucie powyżej 70PLN/akcję, więc nie dziwię się, że J. Wojciechowski odkupił w kwocie 35PLN/akcję i poniżej, zwiększając zaangażowanie... czysty zysk. Po ile wówczas były aktywne rekomendacje tej spółki? Zgaduj zgadula;) przeszło 120PLN! Ostatni dołek w grudniu 2008 około 4PLN, obecnie około 9PLN. Kolejna to Polnord. Mark Twain. jeśli mnie pamięć nie myli mówił, żeby kupować ziemie, bo jej będzie zawsze tyle samo. Polnord posiada spory portfel działek pod budowę. Kupiłem w okolicach 100PLN/akcję, nie sprzedałem po 120PLN widząc rekomendacje powyżej 200PLN... sprzedałem ze stratą, gdy zaczęło pikować. Dołek poniżej 20PLN. Inne spółki to na przykład LOTOS, który realizuje program 10+ (osobiście uważam, że warto się tym walorem interesować pomimo zadłużenia spółki). Wycena analityków wóczas ponad 50PLN. Zakupiłem po 30PLN, wyszedłem ze stratą. Kilkanaście miesięcy później, gdy aktywne były rekomendacje szanujących się domów maklerskich wyceniających powyżej 28PLN, po rekomendacji Unicredit, gdzie była wycena na 0PLN (zero) kurs pikował w okolice 7PLN. Jak była trafna? Nie rozśmieszajcie mnie. Unicredit zadziałał na tłum panikarzy. Po co to zrobili? Można snuć różne domysły. Akcje 4 miesiące później odbiły powyżej 16PLN. Miesiąc wcześniej analizując technicznie oraz analizując tylko wcześniejsze zyski spółki, kupiłem drobny pakiet płacąc 11PLN/akcję... i w sumie możnaby ten zysk już zrealizować :)

Komu więc służą te rekomendacje? Wpływaniu na tłum frajerów gotowych za nie zapłacić? Chyba... Dodatkowo bazują na danych historycznych. Co więcej, mogą nie uwzględniać tego, co już zdyskontował rynek naszpikowany inwestorami mającymi lepszą wiedzę niż analitycy.

Skoro rady analityków są takie wspaniałe, to dlaczego sami nie są bogaci dzięki zastosowaniu wiedzy którą sprzedają? Zwykle większe zyski mają ze sprzedaży złudzeń niż wykorzystaniu tej wiedzy do własnych inwestycji. Pisze o tym chociażby Alexander Elder w książce "Zawód inwestor giełdowy" w rozdziale dotyczącym guru giełdowych. Krytycznie "wartości" prognoz pisze także Mary Buffet w książce "Tao Warrena Buffeta".

Czemu więc wierzyć rekomendacjom? To taki sam towar jak każdy inny. Wszystko da się sprzedać, ale czy warto kupować towar bez gwarancji?:D Można poczytać jak się nudzisz, bo czasem coś fajnego napiszą, ale zdarza się, że sami sobie zaprzeczają.

Lepiej naucz się podstaw analizy fundamentalnej, rachunkowości, anality technicznej, obserwuj, ćwicz i decyduj sam. Do tego możesz podglądać prywatne blogi profesjonalnych analityków, bo można się od nich coś nauczyć, ale wystrzegaj się osób, które używając Twojej gotówki proponują Ci zyski, a nic nie gwarantują. Ich prognozy są, albo zbyt optymistyczne (patrz wyżej), albo służące czyimś interesom (może samemu Unicredit?;)).

Ponadto rekomendacje bywają opóźnione, nie bazują na aktualnych danych. Pamiętaj, wg definicji rekomendacja to tylko poparcie, pozytywna opinia. Słowa analityka nic nie gwarantują. Lepszym gwarantem będzie zdrowy rozsądek w wydawaniu własnych funduszy. Niezależnie czy TFI, czy GPW, czy Forex, czy np. waluty w kantorze lub sztabki złota.

Oliwy do ognia oczywiście zawsze dolewają media. W sierpniu 2007, gdy realiści zaczęli już się wycofywać z giełdy, nasze polskie media mówiły "spokojnie to tylko panika". Nawet Pan Kuczyński, później bardzo często widywany w TV jako jeden z największych speców Xelion. Analityk finansowy to też człowiek, tak jak Ty. Mylić się może, więc decyzję podejmujesz i tak samodzielnie, na własną odpowiedzialność.

Brak komentarzy: